środa, 25 listopada 2015

Cholerne kłamstwo!

To wszystko wydało ci się takie nierealne. Jeszcze zaledwie tydzień temu byłaś szczęśliwa, dzień w dzień radosna. 
Zmieniło się. 
Tydzień wcześniej odebrałaś telefon od swojego (byłego) chłopaka. 

Powiedział ci, że zrywa z tobą i prawdą było to, że nigdy cię nie kochał. Zalana łzami rozłączyłaś się. Jednak po chwili telefon za wibrował ci w otwartej dłoni. Odczytałaś go.
 "Teraz jestem szczęśliwy".
 A pod spodem zdjęcie chłopaka i twojej najlepszej przyjaciółki. Mimo tego, że wylałaś z siebie wszystkie łzy to nadal płakałaś. Nie sądziłaś, że twoja najlepsza przyjaciółka zamiast tu być i cię wspierać to całuje się z twoim byłym. Zamknęłaś się w sobie. Nie miałaś nikogo z kim mogłaś porozmawiać. Twoi rodzice nie żyli od 2 lat kiedy zginęli w wypadku samochodowym. Nie mieli nawet grama cienia szansy na przeżycie, ale wytrzymałaś.

Teraz ból i wspomnienia powracają ze zdwojoną siłą, która przerasta samą siebie. Siedzisz na kanapie.
W palcach miętolisz skrawek papieru.Niby zwykły papier, ale dla ciebie teraz to było coś wyjątkowego. Bowiem było to zdjęcie twoje i Ron'a  gdzie wyglądaliście na szczęśliwych, a teraz okazuje się, że to wszystko było kłamstwem. 
"Cholernym kłamstwem!"
Krzyknęłaś sama do siebie.. Zdjęcie było już mokre od łez, które dalej się wylewały. Pociąganie nosem i cichy szloch.Teraz to opisywało twoje życie. Posuwałaś z komórki wszystkie wspomnienia związane z nim i twoją byłą najlepszą przyjaciółką. Nie chciałaś pamiętać. Chciałaś zapomnieć o bólu, smutku...teraz nawet nie wiedziałaś jak to jest być szczęśliwym. Bo po co? Skoro byłaś niemal pewna, że gdy ułożysz sobie wszystko od nowa to coś to zepsuje.Nie wiedziałaś co może to być, ale byłaś pewna.Wstałaś z fioletowej kanapy i  schodami podążyłaś do swojego pokoju. Był on uosobieniem tego co czułaś. Czarno-fioletowe ściany, łóżko które miało narzucone na siebie fioletową pościel.Ciemny dywan w odcieniu Granata. To wszystko było ci bardzo bliskie. Siadłaś przez chwilę na łóżku, odetchnęłaś i postanowiłaś wziąć prysznic, a później gdzieś się przejść. Nie długo ci zajął prysznic i ubranie się.Narzuciłaś na siebie czarne rurki, białą bluzkę i na to czarną skórzaną kurtkę.Do tego białe conversy włosy rozpuściłaś i wyszłaś. Podążałaś ulicą Londynu, mijając ludzi. 
Nie przyglądali ci się. Ucieszyło cię to.
 Poszłaś do parku i siadłaś na ławce trochę oddalonej od zaludnionego Londynu. Rozejrzałaś się.Nikogo nie było. Wtedy z małej kieszonki w kurce wyjęłaś nowo zapieczętowaną żyletkę. Sprawnie wyjęłaś ją z opakowania.Ponownie się rozejrzałaś. Wystawiłaś prawą rękę. Podciągnęłaś trochę rękaw kurtki i przed tobą miałaś odsłoniętą rękę od dłoni, aż do przedramienia. Żyletką przeciągnęłaś od nadgarstka do łokcia sporą linią. Po chwili zaczęły pojawiać się krople krwi, a potem stopniowo zaczęła bardziej krwawić. Przyjrzałaś się jej.Rana była głęboka i zaczęła już zachodzić ropą,ale nadal krwawiła. Patrzyłaś się na krew jak zahipnotyzowana. Nie chciałaś się ruszyć ani o milimetr. Wtedy przybiegł on. Chłopak o krótkich włosach w kolorze blondu, pięknych niebieskich i chłodnych oczach i zniewalającym uśmiechu.  Obiecałaś sobie zaraz po Ron'ie,że nigdy więcej się nie zakochasz. Ale w jego przypadku było to raczej niemożliwe.On jako nawet jedyny zainteresował się twoim bólem.
-Spokojnie.

 Oddychaj.Mówił ci swoim głosem chłopak.Jego barwa była taka rytmiczna, że serce ci przyśpieszyło.Ale nie odezwałaś się.
-Chodź, zaprowadzę cię do szpitala.Mogło wdać się zakażenie
Nie wstałaś lecz skinęłaś głową. On wziął cię na ręce i ruszył w kierunku szpitala. W jego objęciach czułaś się tak bezpiecznie,przyjemnie.Pod jego koszulką wyczułaś umięśnione ciało.
 -Tak przy okazji to Draco jestem.-powiedział spoglądając na chwilę na ciebie.
-(Twoję imię)

Odpowiedziałaś patrząc na niego i tonąc w jego oczach.Dotarliście. Lekarz zajął się tobą widząc blondyna.
Draco miał rację wdarło się zakażenie,ale na szczęście małe i od razu zaraz mogliście wrócić do domu. Wyszłaś ze szpitala z opatrzoną ręką. Za lewą dłoń złapał cię za chwilę nowo poznany chłopak
-(Twoję imię) może w ramach rekompensaty może się ze mną umówisz? 
Skinęłaś potakująco głową. 

W ten oto sposób poznałaś niesamowitego człowieka,który był twoim przyjacielem przez najbliższe 2 lata. 
A potem Ci się oświadczył. 
Byliście zakochani do granic możliwości,a wasze uczucie rosło w siłę. 




Co do miniaturki....Moim zdaniem fajna, ale może dla was lipna,ale pisałam ją dawno temu za czasów podstawówki/gimnazjum i znalazłam ją w starym zeszycie,w którym opisywałam takie krótkie miniaturki. Mam nadzieję jednak,że wam się spodoba.



3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy pomysł. Taka narracja jest zdecydowanie wielkim plusem. Pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle... Czekam na więcej mojego nowego narkotyku...x3 ~A

    OdpowiedzUsuń